Andrzej Walczak przedstawiony jest w nim jako człowiek wielu talentów. Przede wszystkim jednak jako businessman – współtwórca i współwłaściciel ATLASA, ale także jako architekt i artysta. – Jesteśmy przykładem firmy, która powstała na ruinach starego systemu. Zaczęliśmy, jak klasyczna amerykańska firma – mówi na łamach Financial Times Andrzej Walczak.
Na poparcie tych słów dziennikarz przedstawia szczegółowo historię ATLASA – od betoniarki, po międzynarodowy koncern. Zaznacza, że od 2007 roku firma już nie jest zarządzana przez Walczaka i jego partnerów, a przez Henryka Siodmoka. – To tak, jak w sporcie. Trzeba wiedzieć, kiedy przekazać pałeczkę – mówi Walczak. I dodaje: – Firma przetrwa tylko wtedy, kiedy wpuści się trochę świeżego powietrza.
Artykuł kończy się konstatacją, że teraz przyszedł czas na sztukę i przywołaniem działań Andrzeja Walczaka w tej sferze. – Moją największą korzyścią jest to, że nie jestem głodny. Spłacam swój dług wobec Łodzi i jej mieszkańców – podsumowuje bohater artykułu.