Infolinia

Aktualności

25/01/2008
/

Bohater naszych czasów

Sonda „Bohaterowie na ekrany” ukazała się w styczniowej edycji miesięcznika FILM. Zainspirowało ją przekonanie, że można historię Polski i Polaków pokazywać i interpretować nowocześnie, z pożytkiem dla takiego rozumienia patriotyzmu, któremu nie grozi ksenofobia i szowinizm,jak to sformułowały w odredakcyjnym wstępie Sylwia Czubkowska i Ola Salwa.

Obok postaci z historii nieco bardziej zamierzchłej, Leszka Białego, Tadeusza Kościuszki czy Józefa Piłsudskiego, typowano także „bohaterów naszych czasów”. Lecha Wałęsę, Jacka Kuronia, Władysława Bartoszewskiego… ale nie tylko.

Publicysta dziennika Rzeczpospolita i szef internetowego Salonu24 Igor Janke zaproponował podróż do Gdańska lat 80. i do środowisk, w których, rzec można, kiełkowała dzisiejsza polska polityka oraz gospodarka. Uznał, że warto by było pokazać dwie ówczesne spółdzielnie pracy, założone przez młodych ludzi, zaangażowanych w działalność opozycyjną. Jedną z nich – spółdzielnię usług wysokościowych „Świetlik” – stworzyli Roman Rojek i Maciej Płażyński, drugą, firmę consultingową „Doradca”, Jan Krzysztof Bielecki.

Te gdańskie firmy, choć powołane z konieczności (opozycjonistom niełatwo było o pracę), nie tylko zapewniały zarobek, ale i stanowiły rodzaj poletka doświadczalnego – czy może poligonu, chodzi wszak o czas walki z systemem – dla formowania rodzimego liberalizmu gospodarczego i współczesnej myśli konserwatywnej. Jak napisał Janke, chłopaki, co pracowały w obu spółdzielniach, z malarzy kominów stali się po latach premierami, ministrami i prezesami.

Film o Romanie Rojku i jego kolegach mógłby być czymś więcej niż opisaniem brawurowych karier „w stylu amerykańskim”, niż opowieścią, jak rodził się nowy polski kapitalizm w stylu „Ziemi obiecanej”. Niósłby to, co nieść powinien dobry film historyczny – przesłanie, jak rozumieć teraźniejszość poprzez umiejętne odwołanie do odpowiedniego momentu dziejów. W podobnej perspektywie spółdzielnię „Świetlik” postrzegał już inny publicysta, Cezary Łazarewicz z Polityki, pisząc, że podobnie jak uniwersytet Harvard, kształciła przyszłe elity kraju – polityczne i biznesowe.